O zwycięskim meczu Oświęcimianek z przedstawicielkami Wisły Kraków, swoich początkach, nowych doświadczeniach, sportowych wzorcach, odpowiednim wyborze szkoły i klubu. Opowiada Sandra Piszczek, uczennica Powiatowego Zespołu Numer 2 SOMSiT w Oświęcimiu. Z zawodniczką reprezentującą UKS Setbol Oświęcim rozmawia Jakub Konior.
Polecamy także relacje w na łamach Wojewódzkiego Portalu Informacyjnego Małopolski i Portalu Oświatowego Starostwa Powiatowego w Oświęcimiu. Odnośniki do publikacji znajdują się do wglądu pod materiałem. Rozmowa będzie także dostępna na łamach najbliższego numeru Głosu Oświęcimskiego 24.
Jakub Konior: Kiedy rozpoczęłaś swoją karierę jako siatkarka?
Sandra Piszczek: – W piątej klasy szkoły podstawowej, aktualnie mija już piąty rok od mojego debiutu z piłką siatkową.
Na co dzień jesteś mieszkanką Pszczyny. Co więc skłoniło Cię do podjęcia nauki w klasie o profilu piłka siatkowa dziewcząt w Powiatowym Zespole Numer 2 SOMSiT w Oświęcimiu?
– Stało się tak za namową mojej koleżanki z obecnego klubu, Wiktorii Maksajdy, która podczas Oświęcimskiej Ligi dziewcząt, zaproponowała mi wstąpienie do drużyny. Ze względu na bardzo dobre opinie o szkole i klubie postanowiłam trenować właśnie w Oświęcimiu.
Z jakim nastawieniem jechałyście do stolicy Małopolski?
– Obawiałyśmy się, że coś może pójść nie tak jak powinno, przez co odczuwałyśmy duży stres. Na szczęście zwyciężyła silna wola walki i chęć zaprezentowania wszystkich atutów naszej zgranej drużyny.
Czego w sposób szczególny obawiałyście się ze strony swoich przeciwniczek z Wisły Kraków?
– Nie wiedziałyśmy jak grają, a tym samym czym mogą zaskoczyć nas rywalki z Krakowa. Podejrzewałyśmy także, że ze względu na fakt, iż są z większego miasta, mogą być bardziej odporne na stres i presję w trakcie meczu.
Świetny wynik końcowy meczu 3:0 dla UKS Setbol Oświęcim to zasługa…?
– Sumiennej pracy na treningach, wsparcia bliskich osób, a przede wszystkim tego, że do zwycięstwa przyczyniła się każda z nas.
Spodziewałyście się tak dobrego rezultatu?
– Pokładałyśmy duże nadzieje w zwycięstwo. W związku z czym nasze znaczące osiągnięcia, nie były dla nas jakimś szczególnym zaskoczeniem.
Pamiętasz jakieś momenty z Mistrzostw w Krakowie, o których warto wspomnieć?
– Pamiętam, że na własnej skórze odczułam jak istotne jest wsparcie i doping koleżanek. Podczas meczu na hali panowała niska temperatura, która uniemożliwiła mi odpowiednie rozgrzanie przed grą. Jednak gdy usłyszałam solidny okrzyk z trybun, od razu zrobiło mi się gorąco i wrócił zapał do gry.
Udało Ci się zrealizować postawione przed meczem założenia?
– Nie chciałam zawieść swojego trenera i koleżanek z drużyny, dlatego gdy miałam chwilę słabości, zaciskałam zęby i powtarzałam sobie „Sandra dasz radę”. Dzięki temu walczyłam do końca i nie rozczarowałam drużyny. Natomiast nie udało mi się pokazać na co tak naprawdę mnie stać.
Twój niezawodny sposób na osiągnięcie pożądanego sukcesu…?
– Systematyczna praca na treningach, odpowiednie nastawienie psychiczne. Nie oglądam się za siebie, idę do przodu i nie popełniam starych błędów.
O jakie nowe cenne doświadczenia wzbogaciłaś się dzięki udziałowi w Mistrzostwach Małopolski Juniorek w Siatkówce?
– Na pewno jestem pewniejsza siebie, staje się bardziej odporna na stres, a także wiem co zrobić w danej sytuacji.
Masz swojego idola, który jest dla ciebie autorytetem w dziedzinie piłki siatkowej?
– Moim wzorcem jest Zuzanna Rusinek, która jest moją koleżanką z klasy i drużyny. Bardzo podoba mi się jej profesjonalizm w trakcie gry. Zawsze mogę liczyć na cenne wskazówki z jej strony dotyczące m.in. mojej rozgrywki.
Można powiedzieć, że wybór Powiatowej Dwójki i gry w barwach UKS Setbol Oświęcim, okazał się „strzałem w dziesiątkę”…?
– Niewątpliwie tak, mam bardzo fajną klasę, w szkole panuje fantastyczna, rodzinna atmosfera. Uczymy się pod okiem wysoko wykwalifikowanej, a przede wszystkim przyjaznej uczniom kadry pedagogicznej. Reasumując bardzo się cieszę, że jestem uczennicą Powiatowej Dwójki.
Na zakończenie chciałbym zapytać jak Ci się mieszka w Oświęcimiu, a konkretnie w nowoczesnym Internacie popularnego „Chemika”?
– Zawsze chciałam się wyprowadzić do większego miasta, co nie wpływa na fakt, że tęsknie za Pszczyną. W Internacie mieszka mi się fantastycznie, jest dla mnie jak drugi dom. Możemy liczyć na pomoc wychowawców, którzy zawsze chętnie nam pomogą i wspierają nas w tych dobrych i złych chwilach. Bardzo cenie sobie domowy klimat, który tu panuje. Za sprawą przeprowadzanych remontów nasz Internat jest po prostu śliczny.
Dziękuję za rozmowę i poświęcony czas.
Rozmawiał: Jakub Konior
—